Przywiozłem do ogródka średniej wielkości balot, taki że jedna osoba mogła go spokojnie przenieść na bliskie odległości. Obcinałem owocostany i źdźbła kładłem w międzyrzędach. Powstał pewien problem, mianowicie jaką długość źdźbeł zastosować i jaki jej układ (chaotyczny, czy wzdłuż rzędów).
Tutaj możecie zobaczyć porównanie źdźbeł pociętych na dł. 10-15 cm, ułożonych chaotycznie oraz źdźbeł niepociętych i ułożonych wzdłuż rzędów. Doszedłem do wniosku, że ta pierwsza opcja jest bardziej 'naturalna', chociaż gorsza estetycznie, po za tym, gdy chodziłem po tych długich, to dziwnie się układały i wyrzucały sąsiadujące źdźbła do góry. Ostatecznie zdecydowałem się na krótkie odcinki ułożone chaotycznie. Długość źdźbeł - 10-15 cm jest najbardziej odpowiednia, mniejsze źdźbła są lżejsze i silniejszy wiatr może je wywiewać (akurat układałem ściółkę w bardzo wietrzną pogodę i mogłem się o tym przekonać), dłuższe źdźbła źle się układają w rzędach. Na zdjęciach widoczny jest mini ogródek ziołowy, w którym znajduje się bylica estragon (lewa dół), szałwia lekarska (lewa i prawa góra), kozłek lekarski (prawa dół), w międzyrzędach rośnie mięta, która została zasłonięta przez ściółkę. Trzciny na ten kawałek zużyłem stosunkowo dużo - około 75% balotu, reszta została użyta do lekkiego wyściółkowania truskawki.
Tutaj kawałek z truskawką.
Ogólnie największym problemem jest cięcie źdźbeł. Do cięcia źdźbeł użyłem zwykły sekator ogrodniczy, ale należy pamiętać, że trzcina pospolita jest niesamowicie twarda (słoma ze zbóż to pikuś). Dlatego takie cięcie to niesamowity trening dla nadgarstków.